Siedziała w kącie, uprzednio zabierając krzesło jednemu z pijaków, jego skargę ucieszyła, krótka groźba, bowiem mężczyzna był mocny tylko w glebie, a widząc krotki nóż od razu się wycofał.
Zdjęła metalową rękawicę z prawej ręki, rozmasowywując obolały przegub. Nadgarstek miała złamany w kilku miejscach, z powodu idiotycznego uderzenia we framugę drzwi. Klątwa sprawiała, że prawa ręka, aż za bardzo była podatna na uszkodzenia, zmiażdżenia czy złamania kości. Ból przy takowym był często nie do zniessienia. Teraz widział opuszkami palców po cienkiej jak błona skórze, mrucząc pod nosem słowa w Ciemnej Mowie. Leczyła wewnętrzne zranienie,a wymagało to złożonego i długiego procesu.
Jednocześnie wsłuchiwała się w rozmowy prowadzone przez klientów. Ona sama piła tylko mocną, zieloną herbatę