- Jeśli każdy lot miałby się tak kończyć, to po wylądowaniu z taką w łożu, miałbym trupa, a nie kobietę w ramionach - Parsknął i wrócił spojrzeniem do Elfki. Miała dość specyficzne poczucie humoru, choć niezgorsze. Mężczyzna potarł podbródek i rozejrzał się raz jeszcze. Gospoda się wymieniała, ludzie padali zmorzeni w pijanym widzie..
- Za pokój zapłaciłem. Możesz dołączyć, bądź zostać tutaj. Wedle uznania - Dokończył mrukliwie i ruszył nieśpiesznie tam, gdzie wcześniej zniknął krasnolud. Na górę.