*Doglądała właśnie prac w kopalni. Nie miała co prawda takiej krzepy w rękach, jaką miały krasnoludy, ale mimo to, lubiła co jakiś czas przychodzić i im pomagać, choćby podając im wodę. Obok niej kręcił się pomocnik, odpowiedzialny za dokładne spisanie każdej ilości wydobytego żelaza. Miała więc pewność, że nic nie zostanie pominięte. Gdy dowiedziała się, że przybył Thorin ze swoim oddziałem, czym prędzej ruszyła mu na powitanie. Zostali już odpowiednio przyjęci przez swoich kuzynów, za poleceniem Kahlan. Wiedziała, że mogą zjawić się w każdej chwili, a więc za wczasu się przygotowała. Jeśli.o strój zaś chodziło... no.. tutaj została zaskoczona. Nie zdążyła przebrać zakurzonego odzienia, ale nie mogła też pozwolić długo na siebie czekać* Witajcie! *Uśmiechnęła się do nowo przybyłych, a potem utkwiła wzrok w Thorinie* Wybaczcie mi mój wygląd, jednak kopalnie za czyste nie są, a praca tam wre, że aż miło. *Uśmiechnęła się przepraszająco i zaprosiła ich wszystkich gestem do środka* Zapraszam. W przejściu stać nie będziemy.