Grudzień 23, 2024, 03:08:51
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj
Aktualności: Forum SMF zostało uruchomione!

Powiedz Przyjacielu i wejdź.



Pokaż wiadomości

* Wiadomości | Pokaż wątki | Pokaż załączniki

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Rhavaen Luvieth

Strony: [1] 2 3
1
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 29, 2015, 16:12:11 »
Rhavaen pozwoliła jej wygrać. Po postawie ciała łatwo przewidywała jej ruchy, a po dłuższym czasie zrozumiała jej styl walki. Wiedziała, że władczyni, urażona jej poprzednim zachowaniem będzie chciała zwyciężyć. A Rhavaen dała jej to zwycięstwo, którego tamta tak bardzo pragnęła.
Widziała, że tamta jest przyzwyczajona do względów dla własnych zdolności. Owszem, była uzdolniona, czego nie mogła zaprzeczyć, lecz była strasznie przewidywalna. Rhavaen miała ochotę ją wyśmiać.
Rhavaen była wprawiona w walce o wiele bardziej od tamtej, i nie chciała upokarzać kobiety przed poddanymi. Mogłaby, dla przykładu, wziąć oba miecze, co ułatwiłoby jej wygraną. Nie robiła też żadnych, tylko znanych sobie sztuczek. Prowadziła walkę na korzyść władczyni, tak by wyglądało to na zwykłą, ludzką walkę. Prawdą było, iż gdyby walczyły w śmiertelnej walce, Rhavaen zabiłaby ją kilkoma uderzeniami, mierząc w słabe punkty jej stylu walki.
Przegrana sprawiła irytację, lecz przedziwną satysfakcję, gdy obserwowała zadowoloną z siebie władczynię. Z wielką chęcią wyzwałaby ją kolejny raz, tym samym udowadniając jak żałośnie jest słaba, w porównaniu do jej umiejętności.
Wzdrygnęła ramionami, gdy tamta opuszczała salę treningową. Nawet nie spojrzała na krasnoludy, które uśmiechały się nieprzyjemnie, widząc jak „bezczelna” elfka została pokonana w uczciwej walce.
Dla niej nie istniała uczciwa walka. Podczas podobnego starcia, przeciwnik nie zważałby na grzeczność i robiłby wszystko byleby pokonać konkurenta. Takie były prawa życia i śmierci, a Rhavaen rozumiała je zbyt dobrze. Na tych samym regułach pokonała tamtego mężczyznę, zabijając go w chwili jego nieuwagi. Dziecinne proste, gdy było się na tyle bystrym, żeby obserwować.
Rhavaen skierowała się do zamku. Krasnoludy niechętnie pokazały jej sypialnię, w której miała spędzić kolejne dni. Kobieta rozejrzała się po pomieszczeniu w mechanicznym odruchu. Im dłużej przebywała na jej dworze, tym bardziej miała ochotę odejść. Nie, że ją urażono. Dla niej była to jedynie odskocznia od nudnej codzienności Mrocznej Puszczy. Nie przejmowała się kto zwycięży w najbliższych dniach.
*
Obudziła się przed świtem, jak zazwyczaj leżąc i wpatrując się w sufit nad głową. Jej myśli były nieskładne, nieposiadające większego znaczenia. Pokręciła głową, wstając z posłania i ubierając się w swoje rzeczy.
Niedługo potem była już na sali treningowej. Wyciągnęła zza pleców dwa jednoręczne miecze i dla wprawy zakręciła nimi w powietrzu. Przestąpiła z jednej nogi na drugą, rozgrzewając mięśnie. W niespodziewanym momencie skoczyła do przodu, w czasie lotu, zmuszając się by opaść przedwcześnie. Gdy tylko jej stopy dotknęły podłoża, obróciła się pod dziwnym kątem i skoczyła w bok, atakując kukłę w bok szyi. Zatrzymała się na ułamek sekundy, po czym wykonując półobrót cięła w kark.
Doskakiwała do każdej kukły, robiąc podobnie, lecz za każdym odrobinę inaczej. Wyćwiczone mięśnie dopiero po kilku godzinach zakuły lekkim bólem. Zastanowiło ją to. Dawniej mogła bez przeszkód ćwiczyć całymi dniami.
„Chyba się rozleniwiłam”, pomyślała

2
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 20, 2015, 08:10:46 »
-Oczywiście… wasza wysokość- odparła z nieskrywanym sarkazmem. Nie miała zamiaru się podporządkowywać. Nie człowiekowi.
Gdyby w tej chwili opuściła pałac, zamek, czy cokolwiek to było, dała by tej dziewczynie satysfakcję. Lecz nie… zabawnie było droczyć się z nią, obserwować całą gamę uczuć, biegających pod nieszczelną dla niej maską.
Bezczelnie wyszła kilka kroków za próg, nawet się nie oglądając i po raz pierwszy spojrzała z obrzydzeniem na to co ją otaczało

3
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 18, 2015, 22:30:44 »
Rozumiała naturalną arogancję, którą przynosiła władza. Coś tak słodkiego, naturalne panowało nad umysłem i nie dało się kontrolować. Mimo swej pychy, Kahlan stała się dla niej o wiele bardziej irytująca niż przedtem.
Uniosła jedną brew, gdy strażnicy otworzyli przed nią drzwi. Na chwilę przymknęła oczy, powstrzymując się od głupiego czynu, drugiego błędu nie chciała popełniać.
- Szansa?- uniosła brwi- Widzę, że wątpisz w elfy, moja droga- jej oczy błysnęły niebezpiecznie
Minęła ją z pobłażliwym uśmieszkiem, biegającym po ustach, po czym zatrzymała się w progu mosiężnych drzwi
-Ja? Bezczelna?- pokręciła głową- Dla mnie jesteś zaledwie niemowlakiem, umrzesz nim zdążę się zmęczyć tą twoją próbą…- westchnęła- I kto tu jest bezczelny?

4
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 18, 2015, 01:49:39 »
- Powiedziałabym, że coś innego jest dość nietypowe..- zignorowała zaczepkę, mimo że uraziła ją duma- Powiedzmy, że nie jestem typowym elfem- przez jej twarz przebiegł grymas imitujący rozbawienie. Założyła ręce na piersi, spoglądając na nią lekko znudzona

5
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 16, 2015, 23:40:22 »
Spojrzała na nią z nieskrywaną pogardą
-Król Thranduil dał mi każde zlecenia jakie mógł, poza tym...- przez chwilę patrzyła ponad jej ramieniem, potem jednak znów skupiła się na niej. Odchrząknęła cicho i zmieniła temat
-Więc? Masz coś dla mnie czy tylko zmarnowałam czas przyjeżdżając do tego... miejsca?
Zupełnie zignorowała strażników, nie obchodzili jej bardziej niż brzęczące owady, mimo, że słyszała każde słowo

6
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 15, 2015, 16:40:53 »
Miała ochotę patsknąc śmiechem, jednak pozostała obojętna.
- Rhavaen, najemniczka z Mrocznej Puszczy- odparła, ignorując badawcze spojrzenie tej drugiej. Im bardziej Kahlan jej się przyglądała, tym bardziej Rhavaen pragnęła, by tamta ją sprowokowała. Jednakże nie była głupia, owe mordercze podszepty, były ledwo irytujacym ją mrowieniem.
Stała cierpliwie czekając, aż władczyni Żelaznych Wzgórz skończy te żalosne oględziny.
A jeżeli oczekiwala od niej szacunku, to trafiła nie do tej osoby.

7
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 14, 2015, 21:51:47 »
Rhavaen stała przed władczynią swobodnie, zachowywała się jakby stała przed kimś swojego pokroju. Sama jej postawa była lekceważąca, kobieta bezceremonialnie założyła ręce na piersi
-Nawet do Mroczej Puszczy dotarły wiesci, że krasnoludy szykują się do sporego przedsięwzięcia- powiedziała chłodno- Tak się składa, że jestem kimś kto może ofiarować tobie swoj miecz- przekrzywila głowę, a jej twarz na ułamek złagodniała, by po chwili powrócić do poprzedniego wyrazu wszechobecnej pogardy- oczywiscie za dogodną cenę.
Tu zlustrowała kobietę wzrokiem. Już na pierwszy rzut oka wydawała się silna na ciele jak i na duchu. Po oczach jednak widziała lustro emocji skrywane pod grubą warstwą maski w postaci pudru i udawanej obojętności
- Moja oferta spotkała się z dość bezczelnym odzewem od twoich.. poddanych- zatrzymała sie na chwilę nie chcąc, by ublizanie owej rasie mogło pomóc- Dlatego jestem tutaj.


//chociaż przyznam, że z wielką chęcią pograłabym z obojgiem, jestem ciekawa jak wyszłaby relacja silnych charakterów obu postaci :) //

8
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 14, 2015, 00:51:28 »
Nazajutrz odnalazła krasnoluda, który prowadził spis żołnierzy na wojnę. Widząc, jak zbliża się sprężystym krokiem, łypnął na nią gniewnie spod gęstych brwi.
- Ludzi nie przyjmujemy- warknął. Odpowiedziało mu lodowate niczym miecza stal spojrzenie czarnych oczu. Kobieta bezceremonialnie oparła się całym ciałem na niewielkim, sfatygowanym godzinę wcześniej stołku. Podpora jęknęła głucho, a drewno wygięło się, strzelając dookoła drzazgami; Rhavaen wręcz wciskała lewą dłoń w blat, cierpliwie czekając na zmianę.
Krasnolud burknął coś pod nosem, jednakże szukając u niej litości przeliczył się.
-Jestem najemniczką z Mrocznej Puszczy, sądziłam, że takowe osoby są u was mile widziane- jej głos był szorstki, bezbarwny- Na jakiej podstawie?- pochyliła się nad biedakiem, który zbladł wyraźnie niezdecydowany- Że nie jestem krasnoludem? Twoja tolerancja nie sięga kolan, głupcze, w tejże chwili prowadź do władczyni krainy, Kahlan Amnell
Krasnolud wzdrygnął się, acz natychmiast podskoczył z siedziska, zrywając się na nogi. Odchrząknął i poprawił rdzawą brodę
-Wszak nasza panna wlaśnie przeprowadza rozmowę z władcą Ereboru, Samotnej Góry; Thorinem zwanym Dębową  tarczą..
-Nic mnie nie obchodzą jakieś tam tytuły krasnoludów- syknęła, na co jej rozmówca zareagował gniewem, skrywanym w sobie, nie śmiał bowiem zrobić jej czegoś na przekór. Kolejny raz odchrząknął
-Dam znać mej pani, że chcesz się z nią widzieć. Twe imię..?
-Rhavaen Luvieth, najemniczka Zachodu- powiedziała miękko.
Krasnolud pokiwał głową, skurpulatnie zapamiętując jej imię, po czym ruszył do zamku, a czarne oczy odprowadzały go pod same wrota

9
Na szlaku / Odp: Żelazne Wzgórza
« dnia: Październik 13, 2015, 17:47:43 »
Żelazne Wzgórza..
Ostatnim razy, gdy tu była minęło wiele czasu. Zaledwie nikłe wspomnienie z owego przejazdu. Kraina krasnoludów aż wrzała od pracy. Po śmierci ówczesnego władcy, mieszkańcy jeszcze bardziej skupili się na pracy. W powietrzu jednak wisiał niepokój, groźba nadchodzącej katastrofy.
W każdej mijanej przez nią wiosce krążyli posłańcy ogłaszający nabór do wojsk królewskich. Obserwowała mężów żegnających się z rodziną, kobiety, płaczące i błagające ich o pozostanie na miejscu.
Sceneria przesycona smutkiem i bólem. Zadziwiające jest to, że Rhavaen nie poczuła się z tym źle, wręcz poczuła satysfakcję, chorą satysfakcję płynącą z mrocznych części jej jaźni.
Zsiadła z czarnego ogiera, w pobliżu karczmy. Wcisnęła oberżyście sakiewkę, zadając aby w nocy nikt jej nie niepokoił

10
Na szlaku / Odp: Nowy dzień
« dnia: Październik 08, 2015, 07:28:24 »
Nawet za nią nie spojrzała. Wbiła wzrok gdzieś ponad ogniem, lewdo zdając sobie sprawę, że została sama. Omal nie uśmiechnęła się do tej myśli.
Wreszcie spokój, ale czy aby na długo?

11
Na szlaku / Odp: Nowy dzień
« dnia: Październik 07, 2015, 19:57:14 »
Pożegnała ją lekkim skinieniem głowy. W czasie, gdy obie rozmawiały, wymieniając się tymi swoimi uśmieszkami, Rhavaen wrzuciła zapasowe drwa do ogniska, święcie przekonana, że Tauriel, również sobie poszła.
Gdy okazało się, że jednak pozostała na swoim miejscu, kobieta rzuciła jej zirytowane spojrzenie.'' Skoro tak świetnie się dogadywały, czemu z nią nie poszła? Dobrana parka, by to była..."

12
Na szlaku / Odp: Nowy dzień
« dnia: Październik 07, 2015, 18:13:39 »
Poznając nazwę miasta, do którego wybiera się dziewczyna, zaczęła mieć cichą nadzieję, na to, że obie rychło porzucą jej towarzystwo. Bo jak na razie, obie doprowadzały ją do szału, co ciężko byłoby nawet zgadnąc patrząc na jej chłodne oblicze, bowiem nie pojawiały się na niej choćby cienie uczuć.
Sądziła, że podążają w zupełnie innych kierunkach. Rhavaen szła w kierunku Ereboru, a dokładniej do Żelaznych Wzgórz. A Anya do Esgaroth

13
Na szlaku / Odp: Nowy dzień
« dnia: Październik 07, 2015, 16:50:57 »
- Rhavaen...(czyt. Riwien)- wyjawiła w końcu imię. Kobieta nie była głupia, nigdy nie oceniała ludzi po wyglądzie, ani zachowaniu. Fakt, że Anya z taką obojętnością przyjmowała jej instynktowną arogancję, świadczyła nie tylko o sile charakteru,a a także o skrywanych przez nią umiejętnościach. Z pewnością mogła się okazać kimś zupełnie innym niż teraz.
Machinalnie odgarnęła niesforny kosmyk z twarzy, odsłaniając spiczaste elfie uszy

14
Na szlaku / Odp: Nowy dzień
« dnia: Październik 07, 2015, 15:07:37 »
Obie kobiety, niezmiernie irytowały ją tymi swoimi uśmieszkami. Owy wyraz twarzy był przez nią nielubiany- większość uśmiechów była fałszywa, dająca nieprawdziwe wrażenia. Swoją drogą, to że zachowywały sie tak swobodnie, przywoływało bolesne wspomnienia.
Przeniosła wzrok na dziewczynę, która wedle jej rachuby czasu, była zaledwie dzieciakiem, po czym powiedziała
- Nie podeszłabyś, gdybyś czegoś nie chciała, a przynajmniej potrzebowała

15
Na szlaku / Odp: Nowy dzień
« dnia: Październik 06, 2015, 18:37:00 »
Ukryła irytację. Była przekonana, że na przepędzeniu nieznajomej ludzkiej dziewczyny, zakończy to idiotyczne przedstawienie. Jednak los chciał inaczej. Teraz podkładał jej kolejną, wygadaną i pyskatą elfkę, którą mgliście rozpoznała.
- Daruj sobie- syknęła w stronę nowej. Westchnęła ciężko, przez chwilę mierząc obie postaci wzrokiem. Wzrokiem pełnym pogardy i otwartej wrogości.

Strony: [1] 2 3
Carbonate design by Bloc
variant: carbon
SMF 2.0.6 | SMF © 2013, Simple Machines
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
wojownicyburzy the-world-is-magic psiasfora babyshower powstancywalki