Spojrzala na elfa beznamietnie. Sztylet zaledwie musnął skórę na ramieniu. Zastanowił ją fakt, że owy elf miał bardzo dobrą celność, zważając na to, że nie posiadała rękawów.
- Nie zadawaj idiotycznych pytań- warknęła oschle. Brutalnie wyrwała ostrze z drzewa, przez chwilę obracając broń w dłoni. Kusiło ją oddanie pięknym za nadobne, lecz tylko wyrzuciła nóz za siebie.
- Sam się o to prosił- założyła ręce na piersi
Czuła, że bawi ją żal i cierpienie mężczyzny, siedzącemu na konarze. Na własny specyficzny sposób ją to bawiło. Tyle śmierci dookoła, a on opłakuje jedną żalosną istotę?
Nie mialae zamiaru przepraszać, czuła satysfakcję z popełnionego czynu